Wszystkich tych, którzy nawołują do rozwiązania bądź znaczącego osłabienia SKOK-ów, WEI zachęca do prześledzenia roli jaką kasy odegrały w okresie kryzysu 2007-2009.
W lipcu 2015 roku Minister Finansów Mateusz Szczurek porównał
Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo - Kredytowe do piramidy finansowej.
Wizja, w której oszczędności ponad dwóch milionów Polaków wystawione
zostały na żer nielegalnych instytucji wygląda przerażająco – czytamy w
Białej Księdze SKOK.
Należy stwierdzić, że informacja Rządu o nowej piramidzie w Polsce jest
połowicznie prawdziwa – pisze WEI. Prawdą jest, że zarówno organy
nadzoru, Ministerstwo Finansów, jak i osobiście najwyżsi urzędnicy
państwa z premierem włącznie, faktycznie traktują SKOK-i jak instytucje
o charakterze kryminalnym i podejmują nadzwyczajne kroki, zarówno
urzędowe, jak i propagandowe dla ich zniszczenia. „Żadnych innych podobieństw z piramidą finansową nie znaleźliśmy” – czytamy w raporcie WEI.
Wszystkich tych, którzy nawołują do rozwiązania, bądź znaczącego
osłabienia SKOK-ów, WEI zachęca do prześledzenia roli jaką kasy odegrały
w okresie kryzysu 2007-2009, kiedy światowe banki zmuszone były
ograniczyć kampanię kredytową w Polsce. WEI twierdzi, że dalsze
upolitycznianie i podważanie wiarygodności SKOK-ów stanowi nie tylko
zagrożenie dla samych instytucji i polskiego kapitału, ale również
groźny precedens w relacji państwo-rynek. Gdzie nadzorca ewidentnie
wychodzi daleko poza swoją rolę regulatora odpowiedzialnego za
tworzenie równych warunków konkurencji i otoczenia bezpiecznego dla
wszystkich jego uczestników, ze szczególnym uwzględnieniem drobnych
depozytariuszy.
Niezależnie od politycznych sympatii czy uprzedzeń polityków, państwo
nigdy nie powinno kierować się innymi względami niż równomierny rozwój
rynku.
W Polsce działa 50 spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, 2,2
mln Polaków trzyma w nich swoje oszczędności. Aktywa kas wynoszą 12,9
mld zł, a depozyty – 11,7 mld zł. Według informacji SKOK-ów,
spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe zanotowały na koniec maja
2015 r. dodatni wynik z działalności podstawowej, wynoszący ponad 58 mln
zł. Mimo licznych negatywnych przekazów medialnych i wystąpień
prominentnych przedstawicieli Rządu, w kasach nie zanotowano gwałtownego
odpływu aktywów. Może to świadczyć o stosunkowo mocnych więziach
łączących członków kas, bardziej odpornych na negatywne komunikaty, niż w
przypadku klientów banków komercyjnych.
„Mieliśmy spore trudności z potwierdzeniem danych prezentowanych przez KNF”
– czytamy w Białej Księdze. KNF umieścił na liście firm funkcjonujących
w ramach systemu SKOK spółki nieistniejące oraz niemające żadnych
powiązań właścicielskich i kapitałowych z systemem SKOK oraz podał
nieprawdziwe informacje dotyczące zysków zatrzymanych w SKOK Holding
S.a.rl. KNF nie zamieścił także prawdziwej informacji dotyczącej
przyznanej pomocy przez Kasę Krajową SKOK-om w ramach „Funduszu
Stabilizacyjnego”.
Trudno ustalić jakie były racjonalne powody ustanowienia w kilku kasach
zarządców komisarycznych. W większości kas wdrażane są, również na
zalecenie Komisji Nadzoru Finansowego, programy naprawcze. Wbrew
deklaracjom, że działania te mają na celu rozwój i stabilizację rynku
finansów państwa, mamy nieodparte wrażenie, że prowadzą one do jego
likwidacji. Jakkolwiek zrozumiała jest troska organów nadzoru dotycząca
bezpieczeństwa depozytów indywidualnych członków SKOK, to metody i ich
eskalacja prowadzące do upadku kolejnych kas budzą coraz więcej obaw. „Odnosimy
wrażenie, że działania rządzących mają doprowadzić do usunięcia z rynku
SKOK-ów albo do osłabienia ich tak, aby nie stanowiły konkurencji dla
kas pożyczkowych” – piszą autorzy Białej Księgi.
W żadnym ze SKOK-ów, włącznie z tymi, które ogłosiły upadłość, nie ma
podobieństw do instytucji przypominających schemat Ponziego, czy nawet
bardziej zaawansowanych modeli, jak ten Bernarda Madoffa. W klasycznej
piramidzie zyski jednych członków są realizowane z wpłat kolejnych.
Piramida pada, gdy kończy się dopływ kolejnych członków i tym samym
wysycha źródło pieniędzy. „Wszystkie SKOK-i, których sytuację
finansową mieliśmy okazję przeanalizować, prowadzą wymaganą przepisami
sprawozdawczość, raportują wyniki finansowe organowi nadzoru, a depozyty
ich klientów są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Według
danych z marca 2015 r., SKOK-i udzieliły pożyczek w wysokości 8,2 mld
zł, natomiast ich depozyty wynosiły 11,7 mld zł. Utrzymywanie wysokiej
nadwyżki depozytów nad kredytami jest obowiązkiem kas, wynikającym z
zapisów statutowych. Taka struktura finansowa nie może być piramidą” – czytamy w Białej Księdze.
Wbrew publicystycznym twierdzeniom polityków, koncept SKOK-ów, w
większości państw nazywany uniami kredytowymi, znany jest na świecie od
XIX w. W Polsce dokładnie od 1890 roku. Unie funkcjonują dziś w 105
krajach, należy do nich ponad 217 mln osób. Od 1 stycznia 1971 r. działa
Światowa Rada Unii Kredytowych (World Council of Credit Unions – WOCCU).
Polskie SKOK-i są częścią wielkiej międzynarodowej struktury,
działającej w wielu krajach. W Polsce odrodziły się po upadku komunizmu i
cieszą się zaufaniem swoich członków. Poza Polską nie ma żadnej
znaczącej rekomendacji, która sugerowałaby konieczność rozwiązania unii
kredytowych z uwagi na to, że stanowią zagrożenie dla rynków
finansowych. Przeciwnie, w wielu państwach na świecie – i to
gospodarkach z bardzo rozwiniętym rynkiem finansowym, jak Stany
Zjednoczone, Kanada czy Irlandia – unie kredytowe działające na tych
samych zasadach co w Polsce cieszą się dużym uznaniem, zarówno członków,
jak i organów nadzoru finansowego.
„Opierając się na dostępnych danych i analizach bankowych, nie ma
powodu, żeby podważać ustalenia Narodowego Banku Polskiego dokonane w
lipcu 2014 r., zgodnie z którymi SKOK-i nie generują <ryzyka
systemowego ze względu na nieznaczną skalę powiązań kas z innymi
instytucjami finansowymi>. Bezpodstawne są również twierdzenia jakoby
zobowiązanie SKOK-ów stanowiły zagrożenie dla każdego polskiego
podatnika. Okazuje się, że zabezpieczeniem depozytów zgromadzonych w
SKOK-ach jest też Bankowy Fundusz Gwarancyjny, który gwarantuje każdemu
poszkodowanemu wypłatę do równowartości 100 tys. euro” – czytamy w
opracowaniu WEI. SKOK-i dokładają się do BFG – i to w dużym stopniu. W
2015 r. składka banków na BFG wzrosła dwukrotnie, a składka SKOK-ów
ponad 3 razy, w porównaniu do 2014 r. BFG jak dotąd w niewielkim stopniu
pokrywa szkody wynikłe z upadłości kas, natomiast wypłaca właścicielom
depozytów gwarantowane środki. Kwoty te następnie są odzyskiwane w
procesie windykacji, chociaż oczywiście nie w całości.
Źródło: http://wei.org.pl/pozostale-aktualnosci/run,wei-publikuje-biala-ksiege-o-skok-skoki-nie-sa-tykajaca-bomba,page,1,article,1836,cat,117.html
Biała Księga SKOK: http://wei.org.pl/files/manager/file-e712340871688372fe4f2b546d7b7c51.pdf